czwartek, 20 czerwca 2013

Ojmiakon. Biegun Zimna

3 godziny słońca dziennie. -50 za oknem. 1000 kilometrów do najbliższego większego miasta. 522 osoby, które żyją tak jak i Ty. Chodzą do szkoły, do pracy, oglądają telewizję, jedzą, piją, tworzą rodziny. Podczas gdy w Polsce przy temperaturze -30 zamykają szkoły, mieszkańcy Ojmiakonu dziękują za chwilę ciepła.

Kiedy próbuję sobie wyobrazić jak wygląda życie w takim miejscu jak Ojmiakon, pierwszym skojarzeniem, które przychodzi mi do głowy, jest inna planeta. Podobna do Ziemi, ale znajdująca się w  układzie planetarnym jakiejś innej gwiazdy. Taka, którą określa nie nazwa, a numer porządkowy. Zapomniana przez wszystkich. Zimna. Obca. 

Człowiek jednak nie przestaje udowadniać, że przyzwyczaić się można do każdego miejsca, takiego nawet, które oferuje absolutne minimum niezbędne do życia. 



















Nie będę Was zanudzał statystykami temperatur, to wszystko możecie znaleźć na Wikipedii. W dzisiejszym poście spróbujemy zrozumieć, jak sobie radzą i jak żyją ludzie w Ojmiakonie. Informacje będą przedstawione w tradycyjnym już dla tego bloga formacie faktów, wziętych ze wspomnień byłych i obecnych mieszkańców tego niesamowitego miejsca.



1. Mieszkańcy Ojmiakonu nie gaszą silników w samochodach przez całą zimę. W ciągu dwóch godzin wszystkie płyny zamarzają do takiego stopnia, że trzeba czekać na wiosnę, aby ponownie odpalić auto. Nawet przy włączonym silniku, samochód pozostawiony na 4 godziny, słabo nadaje się do ponownej jazdy. Koła są tak przemarznięte, że poruszać się trzeba bardzo delikatnie. Często pękają nie tylko koła, lecz także stalowe ramy. Plastikowe zderzaki rozsypują się w pył. Największym jednak koszmarem kierowcy jest zepsuty system ogrzewania. Można przypłacić za to życiem. Odległości pomiędzy miastami utrzymują się na poziomie 200-300 kilometrów.



























2. Pojęcie mody w tym miejscu nabiera innego znaczenia. Ładnie, nieładnie - nie ma różnicy. Najważniejszym jest to, żeby było ciepło. Jeśli wyjdziesz na dwór w syntetycznej kurtce, nawet na chwilę, nie zdziw się, że  wrócisz zaraz do domu bez rękawa lub kołnierza, który odpadnie pod wpływem zimna. Typowy strój mieszkańca Ojmiakonu wygląda następująco: na nogach buty, zrobione z dolnej części skóry reniferów, długie naturalne futro i futrzana czapka. Szalik to również podstawa. Bez tego akcesorium wychodzić na dwór nie warto, bo bez niego oddychać się po prostu nie da. 



























3. Tlenu w powietrzu jest tak mało, że człowiek oddycha dwa razy częściej. Można wówczas usłyszeć tak zwany "szept gwiazd" - dźwięk, który powstaje przy natychmiastowym zamarznięciu kropelek wody w wydychanym powietrzu. W Ojmiakonie nie ma zatem co się obawiać wirusów, ale odmrozić płuca można bardzo łatwo.




























4. Tu mieszkańcy spotykają się z niezwykłymi problemami. Zamarza wszystko - żelowe długopisy, baterie, elektronika. Rury z wodą są ogrzewane prądem - oplecione są dookoła specjalnymi kablami. Kanalizacji, w tradycyjnym rozumieniu tego pojęcia, nie ma. Toalety  są więc na zewnątrz.




























5. W zimę na dworze mogą sobie poradzić tylko renifery i psy. Gospodarz,wypuszcza krowę na dwór przy temperaturze powyżej -30 stopni, ale i tak na wymię musi założyć jej specjalne ocieplacze. Inaczej dla zwierzęcia może to być ostatni spacer. 





















6. Dużym problemem w Ojmiakonie są pogrzeby. Jest tu nawet takie powiedzenie - "Nie daj Ci Boże umrzeć zimą". Na wykopanie grobu trzeba czasami poświęcić tydzień. Ziemię najpierw się grzeje, później rozbija drynami warstwę ok. 20 centymetrów, później znów się grzeje i znów się rozbija, aż głębokość osiągnie 2 metry.


















7. Pensje w Ojmiakonie są dość wysokie jak na rosyjskie warunki. Pracownik lotniska zarabia 72000 rubli (około 7000 zł) miesięcznie. Trzeba jednak dodać, że wszystkie produkty, oprócz mięsa reniferów, są bardzo drogie. Czekolada na przykład kosztuje 700 rubli (70 zł) za opakowanie.


















Większość mieszkańców miasteczka zastanawia się nad sensem istnienia Ojmiakonu. Niestety na chwilę obecną państwo nie wspiera mieszkańców Dalekiej Północy tak jak należy. Z Ojmiakonu zrobił się punkt turystyczny, dziwadło dla zachodnich turystów. Czy warto jednak poświęcać życie 500 osób, żeby pokazać europejskim turystom kilka budynków z kiblem na dworze? 


W tak ekstremalnych warunkach człowiek starzeje się dużo szybciej i mając 30 lat wygląda na 50. Każdy kto ma możliwość wyrwania się z Ojmiakonu, ucieka natychmiast. Ale, jak już wspomniałem wcześniej, człowiek potrafi się przyzwyczaić do wszystkiego. Niektórzy mieszkańcy po prostu nie mogą wyobrazić sobie innego życia. Pozostaje im więc próba odnalezienia odrobiny szczęścia w zaśnieżonej tundrze i dbania o nią, tak jak o każdą cząstkę pojawiającego się ciepła. 

Счастливо. До новых встреч.

czwartek, 13 czerwca 2013

Krab Wszechrusi

Zdrastwuj! Na fali popularności wiadomości o rozwodzie Mr&Mrs Putin, rozpatrzymy dziś ciekawe fakty na temat Władimira. Starałem się znaleźć te najciekawsze i najmniej znane polskim czytelnikom. Sprawdźmy czy się udało:


1. Jednym z najbardziej popularnych haseł rosyjskiej wyszukiwarki yandex jest - "Putin to krab". Związane to jest z tym, że w jednej ze swoich wypowiedzi Władimir powiedział, że pracuje jak "niewolnik na galerach". Niewolnik w języku rosyjskim to "rab", a społeczność internetowa zdecydowała, że słowo "krab" zdecydowanie lepiej pasuje do prezydenta, tworząc tym nowy mem internetowy. Jego popularność nie spada do dziś.




















2. Putin, podczas pracy jako agent KGB,  miał ksywkę MOL (taki owad, co w zimę zjadał futro Twojej babci). Jego byli koledzy z pracy mówią, że jest to związane z wyglądem Putina, który jest szary, cichy i mało widoczny, innymi słowy  wygląda jak szablonowy radziecki agent z filmów o Jamesie Bondzie. Dodam, że po zakończeniu kariery w KGB, Putin pracował dla gubernatora Sobczaka i tam już miał ksywkę Sztazi. Wiadomo dlaczego.














Wygląda na to, że Putin też był jednym z pierwszych hipsterów




3. Putin bardzo ceni swoich kumpli i często im pomaga. Na przykład jego były trener i jego były ulubiony wykładowca są teraz w zarządzie Gazpromu, partnerzy z sekcji dżudo bracia Rotenbergowie kontrolują eksport gazu za granicę, a prawie wszyscy koledzy z KGB zajmują czołowe stanowiska w strukturach wojskowych, służbach specjalnych i policji. A więc warto utrzymywać kontakt ze starymi kumplami. Nigdy nie wiesz, który z nich zostanie prezydentem.



4. W 2000 roku astrolodzy zapewniali, że gwiazdy alarmują o przyjściu nowego Stalina, który będzie rządził żelazną ręką, nie bojąc się wsadzać do paki oponentów politycznych. Ciekawe jest to, że i Putin i Stalin są spod znaku wagi! Umocniło to oczywiście przekonania astrologów. Po 13 latach można stwierdzić, że chyba trochę mieli rację, więc widocznie horoskopy nie są aż takie głupie.


5. Co roku Putin stawia się przed narodem w czterogodzinnej rozmowie na żywo w telewizji. Szczerze mówiąc nie jest to najciekawszy program, bo zazwyczaj wygląda to tak, że Putin przez cztery godziny odpowiada na wcześniej przygotowane pytania wcześniej przygotowanymi odpowiedziami. I te odpowiedzi też są tak strasznie ogólne, że specjaliści od demagogii mogą mu tylko pozazdrościć. Wygląda to mniej-więcej tak: "Co Pan preferuje - kawę czy herbatę?" Odp: "Zgodnie z Konstytucją Federacji Rosyjskiej, wszyscy obywatele mają prawo wolnego wyboru pomiędzy kawą i herbatą. Ostatnio piłem kawę, ale nie wykluczam, że w przyszłości napiję się też herbaty". Trzeba jednak przyznać, że show ma wysokie rankingi, wyższe nawet od oglądalnością finału Ligi Mistrzów.


6. W 2010 roku nieznany nikomu bloger opublikował post, w którym napisał, że Putin jest gejem. Jakiś bardzo inicjatywny członek partii Jedyna Rosja, złożył skargę do prokuratury, uruchamiając tym "Efekt Streisand", dzięki czemu artykuł przeczytało kilkaset tysięcy osób. Ciekawe, że bloger natychmiast złożył zażalenie do prokuratury, motywując je tym, że tekst artykułu wyraża jego osobiste zdanie, a słowo "gej"- to nie jest żadna obraza. Jeszcze ciekawsze jest to, że sprawę wygrał i postępowanie karne zostało umorzone. A mówią, że w Rosji nie ma wolności słowa.


I jeszcze coś. Czy wiedziałeś, że:

- Putin (پوتین) po persku to "but"

- W Kanadzie występuje danie z ziemniaków, które nazywa się poutine - tak właśnie się pisze nazwisko prezydenta po francusku

- W książce Michaiła Kolesnikowa "Kod Putina", autor nazywa prezydenta nie inaczej jak Waldemar Waldemarowicz Pukin

- Jeden z bohaterów japońskiej bajki anime Usavich o radzieckich królikach z gułagu, ma na imię Putin

- Zgodnie z badaniami czasopisma Esqiure, Putin używał słowa "przepraszam" w swoich wypowiedziach 155 razy w ciągu pierwszych 2ch prezydenckich kadencji

- W tłumaczeniu z esperanto "putino" oznacza "prostytutka"

- Putin co najmniej 3 razy został przyłapany na łamaniu przepisów zasad ruchu drogowego. 2 razy jechał bez zapiętych pasów i raz bez kasku na motorze.



Teraz już wiesz, ze Putin to taki sam człowiek jak wszyscy. Miał żenującą ksywkę, nieudane zdjęcia i problemy z astrologami. Nie miałeś problemów z astrologami? Pewnie po prostu o nich nie wiesz. Uważaj na horoskopy ;)

A no i jeśli zostaniesz kiedyś prezydentem Rosji, pamiętaj że idealnie się nadaję na członka zarządu Gazpromu. Wstydu Ci na pewno nie narobię.


Хорошего дня. До скорых встреч.

czwartek, 6 czerwca 2013

6 rzeczy, które znajdziesz tylko w Rosji

No dobra, może nie tylko w Rosji. Podejrzewam, że czytelnicy z Ukrainy i Białorusi nadal pamiętają te resztki radzieckiej przeszłości. W każdym razie nie spotkałem się w Polsce z tymi zjawiskami, dajcie znać, jeśli coś przeoczyłem. :) Поехали!


1. Pionierbol. Ta uproszczona wersja siatkówki pojawiła się w latach 30tych. Różnica polega jednak na tym, że piłkę można łapać, podawać i jeszcze robić krok do przodu przed przerzuceniem jej przez siatkę. Popularność gry można wytłumaczyć tym, że nie wymaga ona żadnych umiejętności, oprócz oczywiście łapania piłki. W pionierbol mogą grać wszyscy - chłopaki, dziewczyny, grubasy, chudzielcy, okularnicy i nawet opóźnieni w rozwoju. W tej grze nie ma gwiazd, bo dobrze grać w tę grę po prostu się nie da (ew. można grać bardzo źle, ale to trzeba nieźle się postarać) . Idealna gra dla sowieckiego społeczeństwa, w którym wszyscy mieli być równi.



















2. Babcie przy bramkach w metrze. Na każdej stacji metra, która nie jest wyposażona w nowoczesne zabezpieczenia, zobaczysz babuszkę. Jej zadaniem jest pilnowanie procesu przejścia przez bramki. Zazwyczaj jest to starsza kobieta po 60tce, która w ten sposób dorabia do emerytury. Typowa babcia-bramkarz ma ze 30 kilo nadwagi, surowy wzrok agenta KGB na spoczynku i gwizdek, którego używa żeby wystraszyć przestępcę, który przeskakuje przez bramki bez biletu. Gwizdek ten ma przywołać policjanta, a on z kolei ma złapać zbrodniarza i ukarać go karą śmierci grzywny. Policjanci czasami też stoją znudzeni obok, żeby ułatwić babci pracę - podwójna kontrola! Nie ma żartów. Dodam jeszcze, że w godzinach szczytu dźwięk gwizdka rozlega się nad stacją co kilka minut, bo złapać kogoś w wielkim tłumie nie jest łatwo.


















3. Stary Nowy Rok. Rosjanie uwielbiają święta. Co zrobić, jeśli po Sylwestrze i Bożym Narodzeniu zostało jeszcze trochę wódki i jedzenia? Wymyślić jeszcze jedno święto! Oczywiście wiecie, że przed Rewolucją Październikową (która była w listopadzie :) Rosjanie używali innego kalendarza. Komuniści zdecydowali, że nie warto się spóźniać o 13 dni w porównaniu z resztą świata i przeszli na kalendarz Gregoriański. Rosjanie szybciutko przypomnieli sobie, że po staremu Nowy Rok trzeba świętować 13 stycznia i trochę przedłużyli imprezę. A więc jeśli brakuje Ci w życiu świąt - wymyśl swoje. Wystarczy o drobinę fantazji.


4. Adres na odwrót. Co jest ważniejsze odbiorca, czy jego adres? Myślę, że nie jeden filozof poświęcił życie na znalezienie odpowiedzi na to pytanie. W ZSRR Poczta zdecydowała, że ważniejszy jest adres, a nie grupa liter, którą z dumą nazywasz swoim imieniem i nazwiskiem. Jeśli piszesz list do Rosji, to musisz wpisywać dane w takiej kolejności:  kraj, miasto, ulica, numer domu, numer mieszkania i na koniec imię i nazwisko. (Rosja, Moskwa, Kreml 1, Władimir Putin). Kod pocztowy  wpisuje się oddzielnie, w specjalnie przygotowanym na to miejscu i dodatkowo specjalną czcionką. I tylko spróbuj się pomylić!







(Feliks Dzierżyński całym swoim widokiem przypomina Ci, że w Rosji najpierw piszesz adres, a później imię i nazwisko odbiorcy)






5. Drzwi otwierające się do wewnątrz. Krążyła plotka, że wszystkie drzwi otwierają się do wewnątrz, żeby KGB było łatwiej wejść do mieszkania. Głupota, przed KGB drzwi się otwierały same i to bez różnicy czy na zewnątrz czy do wewnątrz. Tak naprawdę chodzi o rosyjski klimat - w północnych rejonach w zimę spada dużo śniegu i czasami jest go tyle, że drzwi po prostu nie da się otworzyć na zewnątrz, więc szybko skumasz w którą stronę mają się otwierać, jeśli nie chcesz czekać na wiosnę uwięziony w chacie. 


6. Zielonka. Naukowa nazwa "zieleń brylantowa". Każdy Rosjanin od urodzenia wie, że ona jest, że leczy prawie wszystkie choroby i że nie można jej otwierać zębami. Jest to środek antyseptyczny, który kosztuje grosze i jest używany głównie w celu leczenia dzieci. Zielonki nie da się całkowicie zmyć ani wodą, ani acetonem, pozostaje więc na skórze tak długo, jak jej się będzie chciało. Przeciętny europejski lekarz pozwie Cię do sądu jeśli zobaczy jak smarujesz swoje dziecko tym smarowidłem, bo według zachodnich specjalistów jest ona niebezpieczna dla zdrowia. Ale kogo w Rosji obchodzi opinia europejskich lekarzy? Jedno wiem na pewno - nie słyszałem, żeby komuś coś się stało przez zielonkę. No może oprócz upokorzenia przez kumpli w szkole.






















No dobrze. Zauważyłeś, że wiesz o Rosji coraz więcej? Niedługo będziesz mógł kupić sobie własnego niedźwiedzia, przebrać go za Lenina i pić z nim wódkę
 płacząc przy dźwiękach rosyjskiego hymnu. Tylko nie zapomnij o włączeniu reaktora atomowego, bo noce są zimne i długie.


Всё получится. До скорых встреч.

wtorek, 4 czerwca 2013

7 rzeczy, których nie wolno robić w Rosji.

Poniższe zasady pochodzą z artykułu umieszczonego na amerykańskiej stronie internetowej. Niektóre z nich nie będą dziwne dla Polaków, bo co by kto nie mówił, jesteśmy Słowianami i za mocno kulturowo się nie różnimy. 















1. Nigdy nie przychodź do kogoś z pustymi rękoma

Czysta prawda. Pół litra co najmniej musisz mieć. Najlepiej 0,7. A jeśli stało się tak, że nie pijesz alkoholu i znalazłeś się w Rosji i ktoś zaprasza Cię do siebie (co za absurd), to weź cokolwiek - kwiatek, cukierki, konfiturę od babci z Polski, może być nawet magnez na lodówkę. 
Rosjanie bardzo poważnie traktują gości i często kładą na stół to, czego nie jedzą na co dzień. Jeśli przychodzisz z pustymi rękoma, pokazujesz w ten sposób, że masz to zupełnie w dupie.


2. Nigdy nie wchodź w butach do mieszkania

Nigdy. Od razu zdejmuj. Nie pytaj, tylko zdejmuj. Jeśli właściciel mówi "dobra, nie zdejmuj" - i tak zdejmuj. W ten sposób od razu pokazujesz, że szanujesz gospodarza i jesteś "swój człowiek". 


3. Nie żartuj na temat rodziców

"Twoja stara jest taka gruba, że ma własny kod pocztowy!" - ten tekst gwarantuje Ci natychmiastowe usunięcie przednich zębów i darmową wycieczkę do najbliższego szpitala. Nawet przy znajomych, nawet po pijaku - nigdy nie żartuj . To jest temat tabu dla żartów i nawet jeśli nie dostaniesz wpierdol, to na pewno wyjdziesz na palanta.


4. Nie mów "Na zdorowje!" kiedy pijesz wódkę

Jeśli nie chcesz wyjść na idiotę, nie mów "Na zdorowje" przed obaleniem kieliszka. "Na zdorowje" się mówi, ale jako odpowiedź na podziękowanie po posiłku. Całe zamieszanie pochodzi z amerykańskich filmów, w których wszyscy Rosjanie walą ten tekst z amerykańskim akcentem, podczas picia wódy na Stacji Kosmicznej z jednej butelki z niedźwiedziem w czapce-uszatce. 
Jeśli koniecznie chcesz coś powiedzieć, to najlepszym rozwiązaniem będzie "Wasze zdorowje!" albo "Za drużbu narodow!" (Za przyjaźń narodów!)


5. Nie bierz "ostatniej koszuli"

Chodzi o Rosyjskie powiedzenie "oddać ostatnią koszulę", co oznacza "oddać coś bez względu na to, ile to będzie kosztowało". Rosjanie lubią robić wrażenie na gościach z zagranicy, więc oprócz jedzenia, wódki i noclegu będą Ci proponować wszystko, na czym na chwilę zatrzymasz wzrok. To może być obraz na ścianie, albo nawet sweter babci gospodarza. Jeśli jednak widzisz, że gospodarz już osiągnął stan Zen i wpycha Ci jakąś rzecz na siłę, odmów parę razy, ale też nie bądź upartym osłem - weź. Pamiętaj tylko, że jeśli chcesz wyjść na równego gościa, będziesz musiał następnym razem dać coś w zamian. Albo szybko skocz do sklepu po następną połówkę.


6. Nie dawaj do zrozumienia dziewczynie, że musi zapłacić za siebie

Nawet jeśli to ona Cię gdzieś zaprosiła, przygotuj się na to, że będziesz musiał za nią zapłacić. Zgodziłeś się na wyjście, więc automatycznie potwierdziłeś, że masz wystarczająco dużo rubli, żeby płacić za nią w knajpie czy kinie. I nie ma innej opcji. Dziewczyny ogólnie rzadko mają przy sobie pieniądze, ewentualnie na taksówkę do domu, jeśli się okaże, że Twój portfel jest cieniutki. ;)


7. Nie zadzieraj z babuszkami

Szczególnie w środkach transportu miejskiego. Pamiętaj, że nie ma większego potwora niż rozwścieczona rosyjska babcia. Jeśli nie ustąpisz jej miejsca, to z 99% pewnością usłyszysz wiele ciekawych rzeczy na temat młodzieży w dzisiejszych czasach, Twoich rodziców i Stalina, którego jej tak brakuje w walce z takimi gówniarzami jak Ty. Nie ma sensu walczyć - od razu przegrałeś, najlepszą taktyką będzie przeprosić i ustąpić. Just let it go...


Trzymaj się tych zasad i wszystko będzie w porządku. No a jakby coś się stało to rób smutną minę i mów "Prostitie menia. Ja inostraniec", co w wolnym tłumaczeniu oznacza "Nie miałem tej przyjemności urodzić się w Waszym wspaniałym kraju."

Хорошего дня! Не болей!

poniedziałek, 3 czerwca 2013

5 mitów o Rosji i Rosjanach

Witam na blogu In Russia I Trust. 

Tak, jest to kolejny blog o Rosji prowadzony przez Rosjanina. Chciałbym jednak przedstawić tu trochę inne oblicze największego kraju na świecie. Warto wiedzieć, że Rosja to nie tylko Putin, wódka, bałałajka i niedźwiedzie. Jest to naprawdę niezwykły kraj, którego styl życia często nie układa się w głowie przeciętnego Europejczyka.

Na dobry początek spróbujemy dziś obalić kilka mitów o Rosji i Rosjanach.




Mit 1. Rosjanie dużo piją

Statystyka nie kłamie. W rankingu konsumpcji alkoholu Rosję wyprzedzają takie kraje jak Mołdawia, Czechy, Węgry czy Irlandia. Skąd więc się wziął ten stereotyp? Odpowiedź jest prosta - Rosjanie potrafią dużo wypić. Bardzo dużo. Serio. Wynika to z tego że Rosjanie do perfekcji opanowali technikę picia wódki. Wbrew pozorom to nie jest takie proste, do konsumpcji "ognistej wody" trzeba odpowiednie się przygotować. Zapojka? Nie, dziękuję. Każdy Rosjanin wie, że wódkę trzeba zajadać i to tłustym jedzeniem. Słonina, boczek, smażone grzyby czy bliny z kawiorem - oto cała tajemnica wytrzymałości. 
Chcesz pić wódkę jak prawdziwy Rosjanin? Nie popijaj tylko zajadaj!


Mit 2. Rosjanie to zacofany w rozwoju naród

Wow wow, easy man! Przypomnij sobie kto wymyślił Układ Okresowy Pierwiastków Chemicznych (aka Tablica Mendelejewa - tego gościa z dużą brodą), elektrownię atomową, czy bombę wodorową? Pomogę Ci - to byli Rosjanie. 
Oprócz tego Rosjanie zdobyli 16 Nagród Nobla, rozwiązali Hipotezę Poinkarego i jako pierwsi wysłali psa i człowieka w kosmos (oczywiście oddzielnie). 
I na pewno nie wiedziałeś o tym, że Googla też wymyślił Rosjanin Segey Brin. I kto tu jest zacofany w rozwoju?


Mit 3. Rosjanie to chamy

Akurat ten mit ma w sobie trochę prawdy. Bardzo często Rosjanie zachowują się za granicą jak świnie. Europejczycy to widzą i wyciągają z tego odpowiednie wnioski. Jednak ci nieliczni, którym udaje się przebrnąć przez bezsensowną procedurę uzyskania wizy do Rosji widzą na własne oczy, że u siebie w domu Rosjanie zachowują się zupełnie inaczej. Są gościnni, kulturalni i z szacunkiem przyjmują gości z Europy. 


Mit 4. W Rosji cały czas jest zimno

Daj spokój, przecież miałeś w szkole geografię i wiesz że na terenie Rosji jest kilka stref klimatycznych. Na wszelki wypadek przypomnę jakie - arktyczna (bardzo zimno), subarktyczna (zimno), umiarkowana (może być) i kontynentalna (o! to tak jak w Polsce). 
Oczywiście słyszałeś o ciekawej wsi Ojmiakon, gdzie temperatura zimą osiąga nawet -70 stopni? Zimno, co nie? A ludzie tam jakoś żyją. Kiedyś opowiem o tym bardziej szczegółowo. 
Ale Ojmiakon to raczej wyjątek. Większość populacji Rosji zamieszkuje tereny dużo przyjemniejsze. Wiedziałeś że w Rosji rosną pyszne arbuzy, melony, pomarańcze i mandarynki? Jeśli nie, to zapraszam do Kraju Krasnodarskiego nad Morzem Czarnym, gdzie temperatura zimą rzadko przekracza nawet -5 stopni, a wiosną i latem jest +30. 


Mit 5. Rosjanie to nacjonaliści i seksiści

Rosjanie od lat żyją razem z innymi narodami. Może to Cię zdziwi, ale w Rosji nie ma żadnej partii nacjonalistycznej, a w oczach większości nacjonalizm kojarzy się z faszyzmem, a każdy Rosjanin od urodzenia wie, że nie ma nic gorszego niż faszyzm. 
Jeśli chodzi o seksizm, to warto pamiętać, że typowa rosyjska rodzina ma system matriarchalny. Żona zazwyczaj decyduje o wszystkim, a facet ma zarabiać pieniądze i oddawać je żonie. Trochę smutne, ale ten układ do tej pory panuje w większości rosyjskich rodzin. 


No dobra. Wystarczy na dziś. Mam nadzieje, że już trochę zmieniłeś zdanie o Rosjanach? Na tym blogu obalimy jeszcze nie jeden mit. Będą tu publikowane różne ciekawostki na temat Rosji i Rosjan, bieżące wiadomości i dużo innej przydatnej lub nieprzydatnej informacji. 

Na koniec umieszczam wiersz wybitnego rosyjskiego poety Fiodora Tiutczewa, który idealnie opisuje tzw. mentalność rosyjską:

Umysłem Rosji nie zrozumiesz,
I zwykłą miarą jej nie zmierzysz:
Postać szczególną ona ma –
W Ruś można tylko wierzyć.


A więc In Russia I Trust - Wierzę w Rosje! Uwierz i ty :)