poniedziałek, 22 lipca 2013

Who is Mr. Navalny?

Dzień dobry. Być może ktoś z Was kątem ucha słyszał, że w Rosji dzieje się ostatnio jakieś zamieszanie. Ludzie wychodzą na ulice z plakatami i głośno domagają się wolności dla jakiegoś typa. Kim jest ten typ i co on takiego zrobił- nie wiadomo. Po przeczytaniu tego tekstu, będziesz wiedział o "tym typie" wystarczająco dużo, żeby z mądrą miną prowadzić dyskusje na temat rozwoju ruchu opozycyjnego w Rosji w XXI wieku, przy zmrożonej wódce z czarnym kawiorem, na wielkim przyjęciu w Kremlu. Jeśli Cię zaproszą.

Otóż Aleksiej Nawalny jest jednym z liderów nowej rosyjskiej opozycji, blogerem, prawnikiem, akcjonariuszem mniejszościowym wielkich korporacji, antykorupcjonistą, a od niedawna oficjalnym kandydatem na mera Moskwy. Od niedawna też szykuje się na spędzenie najbliższych 5 lat w więzieniu, bo według wersji rosyjskiego sądu, brał on udział w machinacjach finansowych i ukradł z budżetu 16 mln rubli (ok.1,6 mln złotych).



















Ale po kolei. Nawalny urodził się w wojskowym miasteczku, w wojskowej rodzinie, w smutnych szarych latach 70-ch. Aktywność polityczną zaczął okazywać podczas studiów, kiedy wstąpił do liberalnej partii "Jabłoko", z której został wkrótce wyrzucony za nacjonalistyczne poglądy. Na odejście dostał dobre rekomendacje od Gari'ego Kasparowa, dzięki którym załapał się na kursy na Uniwersytecie Yale. 

Po powrocie, Aleksiej poświęcił się walce z korupcją i robił to w bardzo oryginalny sposób: kupował za kilka rubli malutki procent akcji wielkich korporacji naftowych, robił minę jakby się urodził wczoraj lub ewentualnie przedwczoraj (i to nie w Rosji, a gdzieś w Norwegii) i domagał się udzielenia informacji o inwestycjach oraz innych dziwnych demokratycznych rzeczach, o których w korporacjach nikt nawet nie słyszał. Oczywiście nikt mu żadnych danych nie udostępniał, Nawalny pisał więc do sądu i prokuratury, ale i tam też kazali mu spierdalać. Aleksiej wszystko opisywał na bieżąco na swoim blogu. Zdobywał popularność, ponieważ faktycznie okazał się pierwszym człowiekiem, który otwarcie rzucił wyzwanie wielkim korporacjom. Wtedy właśnie powstał główny projekt Nawalnego - Fundacja Walki z Korupcją.


Sesja zdjęciowa dla Esquire Russia



















W kolejnych latach Nawalny i jego ekipa stworzyli kilka niepaństwowych projektów, które miały ulepszyć życie obywateli i stworzyć mechanizmy wywierania wpływu na władze państwowe. Dzięki projektowi RosPił każdy może monitorować państwowe przetargi i na bieżąco składać skargi na te nieuczciwe. RosŻKH pozwala, dzięki witrynie internetowej, poskarżyć się na działania spółdzielni mieszkaniowych, a RosJama została stworzona po to, żeby każdy mógł zrobić zdjęcie dziury w asfalcie przed swoim domem i w trybie on-line wysłać to zdjęcie do odpowiednich instytucji.


Jednak największą popularność Nawalny zdobył dzięki wymyśleniu hasła "Jedna Rosja to partia krętaczy i złodziejów". Hasło z prędkością światła rozeszło się po internecie i zostało memem, co spowodowało powstanie prawdziwej fali plakatów i obrazków. Członkowie Jednej Rosji pluli jadem na Nawalnego i obiecali pozwać go za pomówienie, na co ten odpowiadał, że jest to jego osobiste zdanie, a członkowie Jednej Rosji powinni pójść "na trzy (lub cztery) litery". 



Przestań karmić niedźwiedzia
Jedna Rosja to partia krętaczy i złodziejów

Przed wyborami 2011 roku Nawalny bardzo aktywnie promował kampanię "głosuj na każdą partię oprócz Jednej Rosji". W wyniku tej kampanii oraz kilku innych czynników politycznych, partia Putina zdobyła rekordowo małe 50%. Ale nawet te 50% według niezależnych obserwatorów było zdobyte nieuczciwie. Ponieważ dowodów fałszowania wyników wyborów było wystarczająco dużo, ludzie wyszli na ulice, a na czele tego protestu stanął właśnie Nawalny, który zrobił wówczas ważny krok ze świata wirtualnego do realnego.  



















Po tych wydarzeniach Nawalny został już prawdziwą osobą publiczną i liderem opozycji. Dla walki z obecnym reżymem, Aleksiej wybrał taktykę kompromitacji władzy w oczach obywateli. Prawie codziennie w swoim blogu udostępniał on informacje o luksusowych nieruchomościach zagranicznych członków Jednej Rosji i ich rodzin, przez co kilka osób straciło nawet swoje legitymacje partyjne. Nawalny również wystąpił z inicjatywą ustawy, która zabrania urzędnikom państwowym kupować służbowe samochody droższe niż 200 tys. złotych. Niezbędne 100 tys. podpisów uzbierał w niecałe 3 miesiące.

Oczywiście władze nie mogły dłużej ignorować Nawalnego i ze wszystkich sił próbowały znaleźć sposób na to, aby wsadzić blogera do więzienia. Komitet Śledczy dwa razy próbował to zrobić, ale bez skutku. Aleksiej poczuł się bardzo pewnie i w jednym z wywiadów dla Echa Moskwy powiedział, że "Putin pójdzie siedzieć jeszcze przy mnie". Czara goryczy sią przelała. Parę dni później przewodniczący Komitetu Śledczego Bastrykin (który jest osobistym wrogiem Nawalnego, gdyż ten znalazł dowody na to, że Bastrykin miał firmę zarejestrowaną w Czechach oraz zezwolenie na zamieszkanie w tym kraju), wystąpił z gniewnym przemówieniem, podczas którego kazał sprawę Nawalnego wznowić i doprowadzić do skutku.

Sprawa się ciągnęła, Nawalny nazwał proces politycznym i jako dowód udostępnił na swojej stronie wszelkie materiały i zeznania świadków, żeby każdy mógł je samodzielnie ocenić. Przypomnę, że Nawalny został oskarżony o udział w przyswojeniu 16 mln. rubli państwowych pieniędzy, poprzez zmuszenie dyrektora firmy Kirowles do korzystania z usług firmy swojego kolegi Piotra Oficerowa, która pobierała prowizję za usługę dystrybucji produkcji Kirowlesa. Sprawa jest bardzo skomplikowana i zasługuje na oddzielny post, powiem tylko, że wszystkie oskarżenia prokuratury są oparte na zeznania byłego dyrektora Kirowlesa i jego córki. Żaden inny świadek nie potwierdził tej wersji, a sąd odmówił przeprowadzenia ekspertyzy księgowej. Jednak zeznania dyrektora Kirowlesa wystarczyły na to, aby sąd zgodził się z dowodami prokuratury i dał Nawalnemu 5 lat więzienia, a Oficerowowi 4 lata.



















Warto dodać, że przed finałową rozprawą Nawalny oficjalnie zarejestrował się jako kandydat na mera Moskwy i zaczął aktywną agitację przeciwko swojemu największemu rywalowi Siegiejowi Sobianinowi, który rzecz jasna jest członkiem Jednej Rosji. Wyrok sądu w Kirowie stawia krzyż na karierze politycznej Nawalnego, bo zgodnie z Rosyjskim prawem osoba skazana, nie może zajmować żadnych stanowisk urzędniczych. 

Co prawda Nawalny ma jeszcze 10 dni na złożenie odwołania od wyroku sądu, więc teoretycznie może on jeszcze się załapać na wybory mera. W sondażach Aleksiej już teraz jest na 2 miejscu, choć według wszystkich ekspertów nadal nie ma żadnych szans na wygranie tych wyborów.

Jak się skończy ta historia nikt nie wie. Przed ogłoszeniem wyroku w sprawie Nawalnego wszyscy eksperci stawiali na wyrok w zawieszeniu, ale system znów wszystkich zaskoczył. Jeszcze ciekawszym elementem tej gry jest decyzja sądu mówiąca o wypuszczeniu Nawalnego i Oficerowa do czasu finałowej rozprawy. 

Media zachodnie już trąbią, że stało się tak w wyniku manifestacji w Moskwie, która odbyła się po ogłoszeniu wyroku (to właśnie ci ludzie z plakatami), ale ja nie polecam Ci w to wierzyć, bo wszystko wskazuje na to, że władze kontrolują sytuację, a każdy ich ruch jest dobrze przemyślany i przygotowany. Być może władza chce, żeby Nawalny wziął udział w wyborach w Moskwie, przegrał i trafił za kraty od razu po tym, co pozwoli na uniknięcie oskarżeń o tłumienie opozycji. Być może chodzi o coś innego, o czym wie tylko car prezydent i jego koledzy. 




























Tak czy owak, Aleksiej Nawalny jest pierwszym politykiem zachodniego typu w Rosji. On rozmawia ze swoimi zwolennikami, prowadzi dyskusje offline i online, zaprasza wszystkich oponentów na debaty, chętnie pokazuje się ze swoją żoną Julią i dziećmi. Nawalny nie boi się więzienia, o czym wiele razy mówił w wywiadach, wierzy w to co robi i zyskuje coraz więcej zwolenników. Jednak niektóre jego wypowiedzi nie znajdują poparcia wśród potencjalnego elektoratu, głównie chodzi o jego nacjonalistyczne poglądy. Aleksiej popiera hasło "Przestać karmić Kaukaz" (chodzi o dotacje z budżetu dla kaukaskich regionów) i zawsze chodzi na Russkie Marszy, w których biorą udział nacjonaliści. No i siła propagandy Jednej Rosji nadal jest za duża, żeby Nawalny mógł poważnie powalczyć o elektorat. Większość ludzi nie słyszało o jego działaniach antykorupcyjnych, bo telewizja o tym milczy, ale chętnie mówi o tym, że został on oskarżony o przekręty finansowe.

Ok. A więc jak obiecałem, przedstawiłem ci w skrócie postać Aleksieja Nawalnego. Tekst wyszedł trochę dłuższy niż przewidywałem, a i tak wiele rzeczy musiałem pominąć. Jeśli ten temat okaże się interesujący, rozpatrzymy go bardziej szczegółowo. Tak czy owak dzięki, że doczytałeś do końca!

Всего хорошего. Не хворай.


P.S. "Na każdy skradziony rubel w Rosji przepada 5 wypierdolonych w błoto" (Aleksiej Nawalny)

wtorek, 2 lipca 2013

5 zapomnianych rosyjskich wynalazków

Priwiet. W dzisiejszym poście przyjrzymy się wielkim Rosjanom i ich wynalazkom, o których nikt nie pamięta lub nie chce pamiętać. Z wynalazcami w Rosji zawsze było dobrze, gorzej z marketingowcami. Sprawa wynalazków jest bardzo delikatna i często w historii pozostaje imię człowieka, który opatentował mechanizm, a nie wymyślił go. Oto lista rosyjskich wynalazków, o których świat niesprawiedliwie zapomniał. 


1. Samochód, napędzany prądem. W 1899 roku w Petersburgu Ippolit Iwanowicz Romanow zaprezentował swój niezwykły, jak na tamte czasy, wynalazek. Samochód, a raczej dyliżans  napędzany prądem, jechał wolno, często się psuł i długo się ładował. Ale jednak jeździł! Widocznie Romanow nie miał najlepszego agenta, bo nie przyszło mu do głowy to, aby opatentować swój wynalazek. W ten sposób  twórca mechanizmu, wykorzystywanego do dnia dzisiejszego przy produkcji trolejbusów, pozostał nieznany. Gratulacje!


















2. Kolorowe zdjęcia. 13 grudnia 1902 roku Siergiej Prokudin-Gorskij ogłosił wiadomość o wynalezieniu mechanizmu, który służył do tworzenia kolorowych diapozytywów, działających zgodnie z metodą trójkolorowej fotografii. W 1905 roku wynalazca prezentuje własny sensybilizator, który okazał się dużo lepszy od zachodnich analogów. Metoda była bardzo prosta - Proskudin-Gorskij opracował kamerę, która robiła 3 zdjęcia, przepuszczając obraz przez 3 różne filtry (czerwony, zielony i niebieski). Warto dodać, że Proskudin-Gorskij opatentował swój wynalazek, ale kokosów na tym nie zarobił. Nowa technologia mało kogo interesowała, więc wynalazca został fotografem, jeździł po całym Imperium i klepał kolorowe zdjęcia mieszkańców i krajobrazów. Zawsze coś.





















3. Projektor filmowy. W 1893 roku Iosif Timczenko przy współpracy z fizykiem Lubimowym, prezentują niezwykły wynalazek, który był przez nich  nazwany "ślimakiem" - specjalne urządzenie, dzięki któremu można było zmieniać klatki w stroboskopie, "uruchamiając" tym statyczny obraz. Rok później Timczenko prezentuje dopracowany mechanizm, który nazywa kinetoskopem. Dopracowana wersja miała dużo płynniejszy obraz i dłuższe filmy. Prezentacja odbyła się podczas Zjazdu Lekarzy i Wynalazców. Timczenko pokazał 2 filmy: "Rzucanie dzidy" i "Skaczący jeździec". W protokole posiedzenia, napisano o tym wydarzeniu w ten sposób: "Przedstawiciele zebrania z interesem zapoznali się z wynalazkiem sz.p. Timczenko. Zgodnie z propozycją dwóch profesorów zdecydowaliśmy wyrazić nasze podziękowania". Tak to działa w Rosji - podziękowania, zamiast pieniędzy. Niestety.





















4. Sztuczne serce. Rosjanie uwielbiają psy. Wysyłają je do kosmosu i wstawiają rurki w krtań,  zapewniając im światową sławę. W 1931 roku młody radziecki lekarz Władimir Demichow zademonstrował możliwość podtrzymania krwiobiegu w psim organizmie przy użyciu plastikowej pompki, napędzanej prądem.  W ciągu następnych 9 lat naukowiec bawił się jak mógł - transplantował serca, płuca i inne organy, kombinował dodając drugie serce, pozostawiając jedno płuco, dodawał trzecie płuco oraz jako pierwszy transplantował serce i płuca jednocześnie. Największą sławę jednak przyniosły mu eksperymenty z przeszczepianiem psom drugiej głowy. Niestety długo takie dziwadło nie pożyło, pomogło jednak Władimirowi napisać kilka prac naukowych i dostać Nagrodę Państwową ZSRR. 





















5. Żarówka. Prawie każdy wie, że żarówkę opatentował Tomas Edison. Ale nie każdy wie, że Edison był też znany z tego, że osobiście nie wynalazł prawie nic. Miał on jednak niesamowitą smykałkę do interesów, patentując wszystko, co tylko się da. W 1874 roku rosyjski fizyk i wynalazca Aleksander Łodygin, opatentował żarówkę z nicią z wolframu, która jest używana w żarówkach do dziś. Jako pierwszy wymyślił też proces wypompowywania powietrza z żarówek, który wydłużył ich życie kilkakrotnie. Jak to często bywa, nikt za bardzo wynalazkiem się nie zainteresował. Nikt nie wie teraz kim był Łodygin, za to wszyscy wiedzą kim był Edison. Z marketingiem i PR'em w Rosji zawsze było słabo.

























Dobrze. Teraz już wiesz, że jeśli uda ci się wymyślić coś, co zmieni świat, to i tak nie gwarantuje  Ci to tego, że będziesz zapisany w historii jako odkrywca. Pamiętaj więc o patentach i dobrych agentach - to jest gwarancja sukcesu. Ucz się na błędach rosyjskich wynalazców i bierz przykład z Tomasa Edisona. 

Не болей. Скоро увидимся.